Relacja z wymiany młodzieżowej: Renata
Renata była uczestniczką wymiany młodzieżowej ValueBaltic2017. Tak relacjonuje jedenastoodniowy wyjazd: Czy projekty międzynarodowe mogą nas czymś jeszcze zaskoczyć? Po swoich ostatnich doświadczeniach z uśmiechem na ustach mogę odpowiedzieć twierdząco. Okazuje się bowiem, że zarówno forma, jak i wyzwania stawiane przed uczestnikami mogą zarówno bawić jak i uczyć. Naukowo dowiedziono, że dziewczyny w województwie zachodniopomorskim niczego się nie boją, zatem nic dziwnego, że piątka pięknych i młodych dziewcząt (w składzie Sara, Marta, Karolina, Patrycja oraz Renia) podjęły to wyzwanie i wyruszyła na dziesięciodniową przygodę w Niemczech. Pierwsze sześć dni upłynęło w malowniczej miejscowości Mozen położonej nad jeziorem Mozerner. Cisza, spokój, dużo zieleni i przyjaźni gospodarze, na usta samo się ciśnie pytanie „czegóż więcej można zapragnąć?” Być może Haus Rothfos zostałby tylko ładną lokalizacją, gdyby nie fakt mnogości kultur, które gościł w swych romantycznych progach. W ten oto sposób zyskałyśmy unikatową okazję współpracować z młodzieżą z Litwy, Łotwy, Estonii, Finlandii, Norwegii oraz Niemiec.
Zasadniczą część projektu spędziliśmy w gwarze dyskusji, poruszając wszelakie aspekty związane z ociepleniem klimatu- od tych biologicznych, aż po społeczne reperkusje. Dzięki temu uzyskałyśmy szerokie spektrum problematyki jaką niesie ze sobą temat ochrony środowiska, które dla każdego z państw stanowi specyficzny ciąg przyczynowo-skutkowy. Choć kraje nadbałtyckie cechuje różnorodność pod każdym względem, to wspólnymi siłami udało nam się wypracować odpowiednie rekomendacje dla każdego z państw uczestniczącego w spotkaniu. Wymiana doświadczeń oraz spostrzeżeń zaowocowała licznymi prezentacjami, plakatami, a nawet niekonwencjonalnymi formami wyrażania siebie. Jednym z zadań, któremu warto poświęcić trochę uwagi, było zbudowanie tratwy. Przedsięwzięcie dość nietypowe, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę to, że na co dzień raczej nie korzystamy z transportu wodnego i nikt z nas wcześniej tego nie robił. Wspólnymi siłami udało nam się stworzyć jednostkę, która nie dość, że nie zatonęła, to posiadała przyzwoitą sterowność i nawet dzielnie stawiła czoła konkurencyjnej tratwie podczas wyścigu.
Oprócz często emocjonujących dyskusji w ośrodku czy pirackich rozbojów na jeziorze, program owocował w wycieczki. W drodze do Hamburga miałyśmy okazję zwiedzić ekologiczną farmę, a w samym mieście szukałyśmy odpowiedzi na pytanie „czy w Hamburgu można zjeść hamburgera?”. Jak na wyprawę kulturoznawczą przystało, spróbowałyśmy currywursta, któremu zgodnie przyznałyśmy certyfikat smaku. Jeśli będziesz w Niemczech, to koniecznie spróbuj, nie zawiedziesz się!
Z wielką nostalgią opuszczałyśmy Mozen i choć wiedziałyśmy, że czeka na nas Lubeka, a w niej stuletni żaglowiec Passat, to z tęsknotą wspominamy wspólnie spędzone tam chwile.
Druga część projektu odbyła się u Lubece, a dokładnie w porcie Travemunde. Od razu naszą uwagę przykuł dumnie przycumowany, stuletni żaglowiec Passat i to właśnie na nim polska ekipa „girls power do zadań specjalnych” spędziła ostatnie dni projektu. Dołączyliśmy do międzynarodowej konferencji klimatycznej, podczas której realizowałyśmy odpowiednie bloki programowe. Sama konferencja został zrealizowana w przyjaznym, młodzieżowym tonie. Na statku mieszkało ponad sto osób, więc rozmiar przedsięwzięcia był imponujący. Ostatniego dnia uczestniczyliśmy w rejsie statkiem Amazon i na własnej skórze przekonałyśmy się, z czym wiążę się życie prawdziwego wilka morskiego.
Choć ciężko było się spakować, wsiąść do pociągu i wrócić do normalnego życia to z pewnością wyjazd uważam za udany. Dzięki niemu poznałam nie tylko obcą kulturę, ale i zyskałam nowe spojrzenie na sprawy ochrony klimatu. Co uczynił ten wyjazd tak wyjątkowym? Jest wiele odpowiedzi na to pytanie, to związek małych sukcesików dnia codziennego, uśmiechów, wspólnych posiłków, wykonanych zadań czy śmieszków. Dziękuję ekipie dziewczyn, które umiały sprawić, że nawet służba w kuchni i umycie stu par zestawów obiadowych było przyjemnością. Drogi czytelniku, jeśli jeszcze kiedyś usłyszysz o statku Passat to nie zwlekaj, pakuj się i ruszaj podbijać świat! Może czując morską bryzę wspomnisz o pięciu niezłomnych dziewojach podbijających Morze Bałtyckie. Nie kupiłam żadnych pamiątek, podczas projektu popsuł mi się telefon więc nie robiłam żadnych zdjęć, ale mam poczucie, że do Polski wróciłam zacznie bogatsza o wiedzę i doświadczenie.
Renata Słota